poniedziałek, 26 października 2015

Siedem dusz (Seven Pounds) - Gabriele Muccino

Siedem dusz (2008)
gatunek: Dramat
produkcja: USA
premiera: 13 marca 2009 (Polska) 19 grudnia 2008 (świat)
reżyseria: Gabriele Muccino
scenariusz: Grant Nieporte
muzyka: Angelo Milli
zdjęcia: Philippe Le Sourd

"Emocjonalna pornografia"
Tak został ten film określony na filmweb.pl
Moim skromnym zdaniem - jest to opinia głęboko niesprawiedliwa i krzywdząca. Oczywiście można temu obrazowi wiele zarzucić i o tym za chwilę, ale pomimo tych wad uważam, że jest to świetny film.

Jest to perfekcyjnie zrealizowany wyciskacz łez. Płakałem jak dziecko na kolejnych scenach, które to jedna po drugiej służą niczemu innemu jak tylko wyciskaniu kolejnych łez.
Słynne już cierpiętnicze miny Willa Smitha - uważam, że pasują do tego obrazu jak ulał. A jeszcze bardziej pasuje tu jego kompletnie sztuczny uśmieszek, który od czasu do czasu pojawia się na ekranie, aby widz miał czas na odpakowanie kolejnej paczki chusteczek.
Fabuła jest niby pełna zagadek i tajemnic. Ale jest to fabuła krojona tak grubo, że każdy od początku wie o co chodzi. I właśnie to mnie w tym filmie najbardziej zaskoczyło.
Pomimo tego, że od początku wiedziałem co będzie dalej, że byłem przygotowany na kolejne emocjonalne wulkany, to dałem się ponieść do końca tej fali uniesień.
Może jestem zbyt wrażliwy i za "mientki"? Hmm. Może!?!
W tym filmie płaczą prawie wszyscy i łzy są tak na prawdę głównym bohaterem.
Ale myślę, że w dobie wszechobecnego komercjalizmu i utraty wyższych wartości, to jest właśnie to, czego widz potrzebuje!
Potrzebuje miejsca i możliwości, aby się wypłakać! Aby rozważając swoje własne życie, na tle życia umierającej Emily (Rosario Dawson), móc zwyczajnie wypłakać się i oczyścić z emocji, które w realnym świecie nie są akceptowane.

Obraz ten jest nakręcony dość prosto. Bez zbędnych sztuczek. Dobra muzyka, która świetnie współgra i potęguje emocje. Proste ujęcia, które pozwalają widzowi na skupienie się nad wywołanymi emocjami. Wszystko spójne, zgrane i prowadzące konsekwentnie do jednego celu.

Nie jest to może zbyt głęboki filozoficznie film, choć oczywiście sprawy cierpienia, poświęcenia, miłości, lojalności, przyjaźni są w nim zawarte.
Spore dwuznaczności budzi we mnie motywacja naszego głównego bohatera. Jego heroizm jest przecież oparty na poczuciu winy, a to jakby zawsze budzi kontrowersje.
Jednak myślę, że przez to właśnie nadaje bardziej realny charakter temu i tak już oderwanemu od rzeczywistości obrazowi.


Wady: Cóż... dość prosta fabuła (której celowo staram się nie ujawniać).

Zalety: Możliwość wypłakania się za wszystkie czasy!

Polecam więc gorąco wszystkim, którzy nie boją się łez.
A zwłaszcza twardzielom z wrażliwym sercem - jeśli nie wyobrażacie sobie płakania przy kobiecie (ja też bym pewnie sobie na to nie pozwolił), to znajdźcie chwilę samotności i w spokoju i skupieniu obejrzyjcie ten film. Nieraz na prawdę warto sobie "bezpiecznie" popłakać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz